Megan wskazywała oskarżycielsko na Nialla i
Louisa, którzy z otępiałymi minami wpatrywali się w dziewczynę. Nagle opuściła palec i usiadła pod ścianą.
-Dlaczego ja zawsze muszę mieć takiego
pecha?!- szeptała sama do siebie. – Czy to nie mógł być ktoś inny?!
-Ekhem!- odchrząknął jeden z chłopaków. Megan
odwróciła twarz w jego stronę. Zrobił to zielonooki Loczek.- Ktoś mi wyjaśni o
co tu chodzi?- zapytał z głupkowatą miną.
-A wiesz, ci dwaj omal mnie wczoraj nie
przejechali- powiedziała Meg z sarkastycznym uśmieszkiem.
-Musimy to roztrząsać?- spytał blondyn kręcąc
oczami.- Obyś dobrze tańczyła, bo jesteśmy makabrycznie zmęczeni- dodał z
przekąsem. Megan posłała mu jedno ze swoich groźnych spojrzeń. Rzuciła torbę na
podłogę i zrobiła krótką, aczkolwiek wyczerpującą rozgrzewkę. Włączyła
piosenkę.
Na początku układu ruszała jedynie ramionami,
ale kiedy piosenka się rozkręciła podskoczyła wysoko w górę, na co Horan zrobił
zdziwioną minę. Kiedy opadła na dół niczym piórko zrobiła nie skomplikowaną,
ale jednak szybką sztuczkę z użyciem rąk i bioder. Teraz jej ruchy wyglądały
jakby udawała Harry’ego Pottera. Udawała, że czaruje różdżka, rzuca zaklęcie i
wiele podobnych, uśmiechając się przy tym jakby do kogoś, kto stałby przed nią.
Ruch ten powtarzała za każdym razem na refren. Częstym epizodem w jej układzie
był także tak zwany „shaker” i udawanie, że bije ręką o podłogę. Na ostatni
takt pozostała w pozie siadu podpartego z przodu i z wysuniętą w bok prawą nogą.
Kiedy piosenka się skończyła, Megan odczekała
parę sekund po czym wstała ciężko dysząc. Podeszła do chłopaków.
-I jak?- zapytała.
-T… to- zaczął Harry jąkając się.
-To było… eh- dopowiedział Liam.
-Tak, świetnie ci poszło- dodał nieśmiało
Zayn.
-Kurwa, to było zajebiste- wyszeptał Niall
zapatrzony w Megan jak w obrazek. Wszyscy zwrócili się w jego stronę. Megan
prychnęła, ale mimo wszystko uśmiechnęła się lekko.
-Tak, to chyba mówi samo za siebie-
rozładował sytuację Louis.
-To znaczy, że mam tą robotę?!- zapytała z
niedowierzeniem Megan.
-Tak!- krzyknęli wszyscy chórem.
Zmęczona, ale szczęśliwa Megan weszła do
kawiarni. Nauczyła chłopaków początku układu. Nie obyło się bez śmiechów,
krzyków Megan i kłótni między nią a Horanem. Chłopcy dodali jeszcze kilka
swoich ruchów. W końcu wypuścili Meg, a sami poszli do domu. Dziewczyna
skierowała się do swojego stolika i rozsiadła się. Wyjęła swój telefon z torby
i obejrzała po raz setny filmik, na którym cała szóstka tańczy. Dziewczyna była
w szoku, że Niall może tak wysoko skakać. One Direction miało znakomitą
koordynację ruchową, więc tańczyli nieźle, chociaż trik, który wymyśliła Meg
wychodził im komicznie. Ruszali rękami jakby ktoś poraził ich prądem, a biodra
miały zaraz gdzieś polecieć. Meg poczuła, że ktoś puka ją w ramię. Zastopowała
filmik i zwróciła się w tamtą stronę. Kas stała i z trochę smutną miną
przywitała się z przyjaciółką uściskiem. Megan wskazała na krzesło Kasandry, na
co tamta usiadła wzdychając.
-Kas, co jest?- zapytała Meg z zatroskaną
miną.
-Mama twierdzi, że kawiarnia traci na
popularności i mówi, że musimy wymyślić coś, by ją odświeżyć na przykład…-
urwała w pół zdania rumieniąc się.
-Na przykład... co?- dopytywała szatynka.
-Och, ale to strasznie głupi pomysł!-
krzyknęła Kasandra. Kiedy jednak zobaczyła dość groźną minę przyjaciółki,
zmiękła.- Okej, jak chcesz, to ci powiem. Mama wymyśliła, żebyś dała pokaz
taneczny, podczas, gdy ja będę śpiewać- wyrzuciła z siebie pospiesznie i
spuściła głowę ponownie oblewając się czerwienią.
-Ale to nie jest wcale głupi pomysł, Kas!-
krzyknęła radośnie Megan.- To znaczy, będę miała teraz mniej czasu, ale na
pewno coś wykombinuję.
-Może zabrzmi to egoistycznie, ale mi nie
chodziło o to, czy będziesz miała czas. Ja nie chcę śpiewać, pamiętasz co było
ostatnim razem?- powiedziała mulatka zwieszając głowę.
-Kasandra, miałaś wtedy czternaście lat!-
rzekła Megan.
-Ale ja nie chcę!- wrzasnęła Kas i ze łzami w
oczach pobiegła do kuchni.
Megan weszła do domu i zdjęła buty. Bez słowa
poszła do swojego pokoju. Położyła się na łóżku i patrzyła w sufit. Poczuła, że
jej telefon wibrował. Sięgnęła do kieszeni i wyciągnęła go. Otworzyła
wiadomość, którą otrzymała od niezapisanego numeru.
„Hej, kiedy się spotkamy, żeby
poćwiczyć? Liam xx”
Meg przeanalizowała szybko swój najbliższy
dzień i natychmiast kliknęła w miejsce wpisywania wiadomości i wystukała:
„Mam czas jutro o piętnastej.
Pasuje Wam?”
Niemal natychmiast otrzymała odpowiedź:
„O piętnastej trzydzieści w
studio ;) Dobranoc xx”
Megan uśmiechnęła się pod nosem i zablokowała
telefon. Spojrzała na zegar wiszący na ścianie, który wskazywał dwudziestą.
Dziewczyna z westchnięciem wstała z łózka, wzięła bieliznę i ruszyła do
łazienki.
Szatynka opierała się o ścianę w studiu. Była
już szesnasta, a chłopaków ani widu, ani słychu. Zniecierpliwiona ruszyła do
drzwi. Powiedziała szybko „Do widzenia” i wyszła na zewnątrz. Ruszyła w stronę
domu. Nagle usłyszała, że ktoś wykrzykuje jej imię. Odwróciła się i zobaczyła
chłopaków wchodzących do budynku. Wściekła podbiegła do roześmianych facetów.
-Co wy sobie myślicie?! Czekam na was
godzinę!- zaczęła się na nich wydzierać.
-Megan, spokojnie- zaczął Liam.- Po pierwsze
wysłałem ci o czternastej SMS-a, że się spóźnimy- powiedział z uśmiechem na
ustach. Meg sięgnęła do kieszeni i wyciągnęła komórkę. Rzeczywiście, otrzymała
ową wiadomość. Schowała telefon, spaliła buraka i podążyła szybko do studia.
-NIALL, KONTROLUJ TE ŁAPY!- krzyczała zdenerwowana
Megan.- SĄ JAK MAKARON!
-ROBIĘ CO MOGĘ!- odpowiedział blondyn
krzykiem.
-DZIWNE, ŻE…- zaczęła już dziewczyna, ale
ktoś zakrył jej buzię ręką.
-Meguś, mogłabyś być ciszej? Głowa mnie już
boli- powiedział Harry z uśmiechem i zabrał rękę. Dziewczyna zmierzyła go
groźnym wzrokiem, więc ewakuował się za Liama.
-ONA GWAŁCI MNIE WZROKIEM!- pisnął Styles.
Liam odsunął się, bo Harry zaczął miąć mu koszulkę.
-Dobra, może na dziś koniec?- spytał z
łagodnym uśmiechem. Wszyscy potaknęli cicho.
Megan jak najszybciej tylko potrafiła poszła
do szatni i przebrała się w mgnieniu oka, chłopcy nawet nie przeszli
korytarzyka. Powiedziała szybkie „Cześć” i ruszyła do domu.
______________________________
No hej ;3 Wiem, że długo, nawet bardzo długo nie dodawałam rozdziału, ale opisanie układu sprawiło mi wiele trudności, pewnie dlatego, że nie umiem tańczyć xD
Według mnie tylko końcówka jest spoko :D W następnym rozdziale napiszę dlaczego Megan była taka wkurzona ;P Dwa pytanka:
a) mogę przeklinać?
b) pewnie chcecie dużo śmiesznych sytuacji? :P
Chciałam też podziękować za pięć komentarzy! Jesteście wspaniali :*
To chyba tyle ;)
I love you all!
Agata ;*
genialny rozdzial ;*
OdpowiedzUsuńmi tam przeklenstwa nie przeszkadzaja i smieszne sytuacje są mile widziane <3
czekam na nexta ;)
Rozdział jest świetny.
OdpowiedzUsuńTak, jak mojej poprzedniczce ( :D ), przekleństwa w zupełności mi nie przeszkadzają. Oby tylko nie było ich za dużo, jak na nie których ! :P Ale to tylko takie wiesz... przypomnienie? :)
A i śmieszne sutyacje ! Niech będzie ich wiele ! ;**
pozdrawiam.
~Anne ♥
Śmieszne sytuację zawsze są mile widziane, ale ja nie jestem fanką przekleństw w opowiadaniu typu "ku*rwa", moim zdaniem to jakby psuje cały efekt.
OdpowiedzUsuńRozdział jest całkiem ciekawy i jak na osobę, która nie potrafi tańczyć dość dobrze ci poszło opisywanie. :D
+ http://ohwilliamsburg.blogspot.com - prolog. Zapraszam. <;