niedziela, 12 stycznia 2014

środa, 20 listopada 2013

Wytlumaczenie

Pisze do Was z telefonu. Moj komputer wrocil juz z naprawy, ale wyniklo kilka utrudnien. Nie moge zainstalowac Worda, nie moge odzyskac duzej ilosci plikow i w ogole komputer chodzi jak mul. Duzo rzeczy robie z komputera brata albo z iPada taty. Czekam az kuzyn informatyk sie tym zajmie, ale on tez ma duzo spraw na glowie, wiec nie wiem kiedy to wszystko bedzie zalatwione, musialam ublagac brata, zebym mogla mu 'zasyfic' jego komputer szablonem, ktory tutaj ustawilam (btw. podoba Wam sie?)
Mam nadzieje, ze bedziecie cierpliwi i nie zjecie mnie za te wszystkie spoznienia. Mam tez zamiar zalozyc nowe opowiadanie, tylko takie pytanie:
Chcecie, zeby w tym nowym opowiadaniu bylo cale 1D jako slawny zespol, czy jeden z nich jako przecietny nastolatek? I jak zeby ogolnie mniej wiecej wygladalo to opowiadanie? Prosze o odpowiedzi, ja naprawde chce Wam wszystkim jakos zrekompensowac te moje opoznienia.
To do zobaczenia wkrotce, odpowiedzcie mi na pytania odnosnie tego opowiadania i szablonu.
I love you all!
Agata

sobota, 19 października 2013

Rozdział jedenasty

*EDIT*
KOLEJNY ROZDZIAŁ W TĄ SOBOTĘ, KOMPUTER NIESTETY TRAFIŁ DO NAPRAWY. PRZEPRASZAM.



*Niall*

  Obudziłem i się i od razu poczułem przeszywający ból klatki piersiowej.
  - Cholera – zakląłem cicho. Megan usnęła na mojej klacie, a leki przeciwbólowe przestały działać. Nie chciałem jej budzić, ale ból naprawdę był straszny. Postanowiłem czekać, dopóki Meg sama nie wstanie. Spojrzałem na zegarek. Była dziewiąta. Dobra, jakoś wytrzymam, pomyślałem.
  Wróciłem myślami do wczorajszych wydarzeń. Chyba nie powinienem jej pytać o to zauroczenie. Mam nadzieję, że nie domyśliła się, o kogo chodzi. Poza tym, ja się w niej nie zauroczyłem! Po prostu… lubię ją bardziej niż na przykład Kas. Fajnie mi się z nią spędza czas, jest miła, zabawna, urocza, śliczna, słodka, rozkoszna  i taka piękna… Hola, hola! Horan, ogarnij się! Nic mnie z Meg nie łączy! Jesteśmy dobrymi kolegami i na tym koniec. Dlaczego ją obroniłem przed tym osiłkiem? Och, błagam! Przecież każdy by to zrobił, widząc, że taka drobna kruszynka, jak Megan jest pomiatana przez jakiegoś dryblasa. Wiem, wiem… mogłem kogoś zawołać albo zadzwonić po policję, ale w tamtej chwili liczyło się działanie! Wiadomo, co ten cały Chris by z nią zrobił? Mam pewne podejrzenia, ale nie chcę nawet myśleć, o tym, że mógłby ją tak okrutnie skrzywdzić. Z naszej wczorajszej rozmowy wynika, że Chris już po raz kolejny chciał ją zmusić do seksu, a ona znowu od niego oberwała.

  - Więc, jak to było z tym całym Chrisem? – zapytałem poprzedniego wieczoru. – Skąd go w ogóle znasz?
  - Ach, on… - powiedziała i zwiesiła głowę. – To mój były chłopak. Znam go jeszcze z gimnazjum, ale zaczęliśmy ze sobą chodzić w liceum.
  - Czemu z nim zerwałaś? Z tego, co widziałem to jest od ciebie starszy parę lat, a podobno dziewczyny lubią starszych. – Zaśmiała się cicho, ale na powrót posmutniała.
  - Dokładnie, to sześć lat starszy. Nie powiem, ciągnie mnie do tych dojrzalszych niż mój rocznik. Zerwałam z nim, bo… - głos jej się załamał, a łza poleciała po policzku. Natychmiast ją wytarłem i przytuliłem Megan do siebie, nie zważając na lekki ból żeber.
  - Jeśli nie chcesz, możesz nie mówić – rzekłem i pocałowałem ją w czubek głowy, czego natychmiast pożałowałem. Oderwałem dziewczynę od mojej koszulki i spojrzałem jej prosto w oczy.  Megan pokręciła przecząco głową i zaczęła mówić:
  - Kilka dni po śmierci mojej mamy wypłakiwałam się na ramieniu Chrisa w jego pokoju. Początkowo całował mnie jak zwykle w czubek głowy, nos, czoło i brodę. W pewnym momencie zjechał na moją szyję i się za bardzo rozkręcił. Próbowałam się od niego oderwać, chciał rozpiąć mi koszulę, ale w ostatniej chwili się wyrwałam i spoliczkowałam go. Potem rozniosła się plotka, że wyjechał, ale zanim to się stało, nękał mnie ciągle, żebym do niego wróciła, aż w końcu… mnie uderzył. Wiedziałam, że to już koniec – powiedziała i rozpłakała się na dobre. Przytuliłem ją mocno do siebie i całowałem delikatnie w głowę. Cały bandaż miałem mokry, ale nie dbałem o to, liczyło się tylko, żeby Megan mogła sobie ulżyć i uspokoić się. Aby jej w tym pomóc, zacząłem jej opowiadać, jak zrobić dobrą kanapkę podróżną.

  Poczułem najokropniejszy ból na świecie. Myślałem, że zacznę wrzeszczeć. Megan obróciła się na bok, opierając się na mojej klacie. Plus tego był taki, że nie leżała już na mnie więc mogłem  się ruszyć. Wstałem powoli i ostrożnie, żeby jej nie obudzić. Zszedłem po schodach na palcach i dosłownie podreptałem do kuchni. Na lodówce leżała apteczka, w której szukałem moich leków. Kiedy wreszcie je znalazłem, przypomniałem sobie, że przed ich zażyciem musze coś zjeść. Westchnąłem cicho i wyjąłem z lodówki parówki, które po chwili się już gotowały na kuchence. Usiadłem przy stole. 
  Dobra, może i mi na niej zależy, ale co z tego? Przecież ona mnie nie lubi! A jeśli nawet, to i tak będzie mnie traktowała tylko jako przyjaciela. Nie mam u niej żadnych szans. Z jednej strony chciałbym, żeby się dowiedziała, ale z drugiej cieszę się, że nie odgadła, o kogo mi chodziło wczoraj wieczorem. Nadal myśli o mnie, jak o dobrym znajomym, którym, w ramach podziękowania za uratowanie dziewictwa i godności, musi się opiekować. I tak źle, i tak nie dobrze! Horan, cholera, skup się! Nic i tak by z tego nie było, przejdzie mi za kilka dni. Mam nadzieję… Znam ją niedużo ponad tydzień.  Nie lubiliśmy się, teraz ona spłaca u mnie dług, a ja się w niej zauroczyłem. A czemu się w niej zauroczyłem? To zwyczajne, jest po prostu ładna, miła, zabawna i wrażliwa. Nikt nie może tego podważyć.
  Wyjąłem z garnuszka trzy parówki i zjadłem je. Wziąłem szybko leki , które popiłem wodą. Usiadłem i czekałem aż tabletki zaczną działać.
  - Już wstałeś? – usłyszałem za sobą głos zaspanej Megan. Na głowie miała szopę, a jej koszulka i spodnie były poważnie ugniecione. Zaśmiałem się pod nosem. – Co?
  - Nie, nic. Tylko twoje włosy… mają dużą objętość – powiedziałem i ryknąłem śmiechem.
  - Ha, ha. Bardzo śmieszne – rzekła i przygładziła swoją czuprynę ręką. – A swoją drogą czemu wstałeś? Miałeś leżeć i się nie fatygować.
  - A wiesz, taka jedna szatynka leżała mi na połamanych żebrach i sobie pomyślałem, że trzeba by było wziąć leki przeciwbólowe. A wiesz, nie chciałem tej dziewczyny za bardzo obudzić. – Uśmiechnąłem się do niej.
  - Trzeba było mnie obudzić!- krzyknęła i pociągnęła duży łyk mleka prosto z kartonu.
  - Fu, dobrze, że sobie nie wziąłem płatków śniadaniowych. Jesteś obleśna – powiedziałem, za co omal nie dostałem w twarz plastikowym talerzem.
  - Uważaj, bo uwierzę, że ty tak u siebie w domu razem z chłopakami nie robisz…
  - Robimy tak, ale ty…
  - Co ja?! No co? – krzyknęła zbulwersowana. Ściągnąłem brwi.
  - Z rana jesteś bardzo nieprzyjemna…
  - Odpowiedz na pytanie.
  - Jesteś za ładna, żeby robić takie ohydztwa – powiedziałem szczerze, czego natychmiast pożałowałem.
  - Uff, myślałam, że będziesz gadał o tym, jak to dziewczynkom nie wypada, a chłopcom tak – powiedziała i zarumieniła się z uśmiechem.
  Wypiłem herbatę, poczekałem, aż Meg skończy śniadanie i pozwoliłem jej się zaprowadzić na górę.
  - Jakby co, wołaj – powiedziała i wyszła.

***

Czytałem książkę, kiedy nagle do pokoju wpadła Megan z telefonem w ręku.
  - Szlag by to trafił! – krzyknęła, siadając na skraju łóżka.
  - Co się stało? – zapytałem zdezorientowany.
  - Dzwonił wasz manager. Wydarł się na mnie, że twoja kontuzja to moja wina i przez mnie musicie wstrzymać pracę nad teledyskiem. W ogóle nie obchodziło go, dlaczego to zrobiłeś – powiedziała i rozpłakała się. Natychmiast ją przytuliłem i próbowałem pocieszyć.
  - Zadecydował, że jak wrócisz do formy, to mnie zmienią na jakąś inną choreografkę i zadba o to, żebyśmy nie mieli żadnych kontaktów. – Moje serce stanęło. Meg miałaby zakaz zbliżania, czy co? Nie, nasz manager nie ma aż takiej władzy. Nie rozumiem, co mu ostatnio odbiło, jest strasznie zrzędliwy i ciągle się na coś wkurza. Przechodzi andropauzę, czy jak? Wybór choreografa pozostawił nam, chciał, żebyśmy się z nim zaprzyjaźnili. Jednogłośnie zdecydowaliśmy, że to będzie Megan. Dobra, pewnie się po prostu przejął.
  Megan  płakała od dziesięciu minut. Postanowiłem w końcu coś powiedzieć.
  - Megs, nasz manager ma w tej kwestii gówno do powiedzenia. Z chłopakami cię wybraliśmy, stwierdziliśmy, że jesteś świetna. To nie jego pieprzona sprawa. – Na te słowa odwróciła swoją zapłakaną twarz w moją stronę. Wyrwała się z mojego uścisku i zaczęła się śmiać, jak jakaś wariatka.
  - Pierdoło, nie mogłeś mi tego powiedzieć zanim wylałam z siebie kilka wiader łez, rozmazałam sobie makijaż i zamoczyłam twój bandaż?! Jesteś pieprzonym idiotą! Niech ci to Bóg w dzieciach wynagrodzi, cholero! – krzyknęła i śmialiśmy się razem, jak jakieś orangutany. Przytuliłem ją do siebie bardzo, bardzo mocno, dobrze, że wziąłem leki. – Ciota – powiedziała i wyszła posyłając mi uśmiech.

***

  Tak cholernie mi się nudzi! Siedzę u Meg już tydzień, przeczytałem książkę, obejrzałem wszystkie filmy na świecie i gadałem z Meg o wszystkim, nawet o haluksach mojej babci. Dzień w dzień robię to samo. Jakimś urozmaiceniem są wizyty chłopaków, ale i tak nie przychodzą do mnie codziennie. Na tym koniec, nic więcej nie robię, czasem się tylko do kibla przejdę.
  Hmm… Megan mówiła, że jeśli potrzebowałbym czegokolwiek, mam ją wołać. Może się pobawimy, co?
  - Megan! – wydarłem się tak, że chyba pół osiedla mnie słyszało. Po kilku sekundach dziewczyna pojawiła się w pokoju.
  - Co chcesz?- zapytała.
  - Od tego ciągłego leżenia bardzo bolą mnie stopy. Może zrobisz mi masaż?
  - No chyba cię popieprzyło, chłopaczku. Może jeszcze wyszorować ci plecki i zatańczyć na rurze? – powiedziała śmiejąc się.
  - Ej, mówiłaś, że zrobisz wszystko, o co poproszę! – zbulwersowałem się.

  - Wszystko ma swoje granice, blondasku. Nigdy nie dotknę twoich stóp! – powiedziała i wyszła. Tak? Jeszcze zobaczymy… 

_________
No, wyszedł dość długi, jestem z niego zadowolona. 
Przepraszam Was bardzo. Wszelkie powody tak dużego opóźnienia są wyjaśnione w poście niżej. Ech, jedyny plus tego wszystkiego, to taki, że mam bardzo dobre oceny. 
Takie dość ważne pytanko do Was, kolejny rozdział chcecie w z perspektywy Nialla, czy Megan? A może kogoś jeszcze innego? Piszcie.

KOLEJNY ROZDZIAŁ ZA TYDZIEŃ!

I love you all!
Agata xx

piątek, 18 października 2013

...

Cześć. Nie bijcie. Przygotowania do bierzmowania, uzyskiwanie dobrych ocen, codziennie różaniec, we wtorki dodatkowy angielski, w poniedziałki, środy i piątki rehabilitacja, a w czwartki świetlica. Trochę mi się pozmieniało w weekend, więc POSTARAM SIĘ dodawać rozdziały co tydzień. Wiem, jestem wkurzająca, irytująca itd. Nie musicie mi tego mówić. Jutro rozdział.

Moja prośba: NIECH KAŻDY, KTO CZYTA I BĘDZIE CZYTAŁ, ZOSTAWI TU KOMENTARZ, CHOCIAŻ SWOJE IMIĘ, JAK NIE MASZ KONTA, A JAK MASZ TO NAWET KROPKĘ, PRZECINEK, PYTAJNIK.

I love you all!
Agata ♥

niedziela, 8 września 2013

Problemy i problemiki

Cześć :) Tak wiem, baaardzo długo nie dodaję rozdziału, ale wiadomo - szkoła. Oprócz tego, że nie posiadam czasu to co do rozdziału jedenastego miałam diametralnie inne plany... Może ktoś kojarzy mój zapowiedziany konkurs? W każdym bądź razie, chodzi mi o to, że w drugim etapie należało napisać właśnie rozdział jedenasty. No cóż, konkurs nie odniósł oczekiwanych przeze mnie skutków, więc jestem w totalnej kropce. Nie mam zamiaru prosić nikogo, żeby napisał kolejną część, ale prosiłabym tych, którym naprawdę zależy na czytaniu tego opowiadania, aby podali kilka swoich propozycji, co mogłoby się dziać w kolejnej odsłonie. Możecie nawet napisać jakieś zdanie, które umieszczę w rozdziale.
Wiem, że to nie fair, że proszę o to moich czytelników, ale sądziłam, że ten konkurs chociaż odrobinę mi pomoże, ale tak się nie stało, a ja nie wiem co robić dalej.
To jak, pomożecie mi? Jestem pewna, że znajdzie się ktoś dobroduszny, komu zależy na czytaniu moich wypocin ;)
Jeszcze tak tylko zapowiem, żebyście mi podali duuużo propozycji, tego co chcielibyście przeczytać. Dlaczego? Ano, dlatego, że nie wszystko może się mnie spodobać i chciałabym mieć w czym wybierać :D
LICZĘ NA WAS!

I love You all!
Agata ;*

niedziela, 25 sierpnia 2013

Rozdział dziesiąty

  Policja zabrała Chrisa. Na koniec mruknął do mnie „Jeszcze się zobaczymy, kochanie”.  Przynajmniej będę miała choć trochę spokoju, zanim go wypuszczą. Ja, Kas i Niall pojechaliśmy do szpitala. Moje  podejrzenia były jak najbardziej trafne. Blondyn został zabandażowany i otrzymał leki przeciwbólowe. Ma się jak najmniej ruszać. W drodze do domu zaproponowałam mu, że mogę się nim opiekować, dopóki nie wyzdrowieje.
  - Meg, no co ty, nie będziesz wokół mnie skakać przez conajmniej miesiąc – odpowiedział Niall przez śmiech.
  - Najprawdopodobniej uratowałeś mi życie – powiedziałam z wdzięcznością. – Poza tym chyba nie będziesz wymagał jakiejś super opieki, prawda?
  - No niby tak, ale nie chcę, żebyś mi usługiwała.
  - Czyli wolisz, żeby to robił Louis albo Harry? – rzekłam z przekąsem. Niall wytrzeszczył oczy i zapadła chwila ciszy.
  - Niech ci będzie, ale masz dla mnie pokój?
  - Mamy sześć pokoi, dwa zajmujemy, w jednym jest pleśń, a trzy pozostałe są zawalone jakimiś gratami… hmm…  Może ja pójdę na kanapę, a ty będziesz spał w moim pokoju…? – zaproponowałam z uśmiechem. Nie za bardzo mi to opowiadało, bo nasz kanapa, to katorżnik, ale muszę się jakoś odwdzięczyć Niallowi.
  - Na pewno nie będziesz spała na tym czymś, sam nienawidzę tego mebla. – Odetchnęłam z ulgą. Zastanawiałam się intensywnie nad rozwiązaniem tego problemu przez jakieś pięć minut.
  - Mogę coś zaproponować? – powiedziała nagle Kasandra. Kiwnęłam głową. – Może zamienię się z Niallem pokojem? Ja pójdę do chłopaków, a Niall do nas. Co o tym sądzicie? – Oboje z blondynem ochoczo pokiwaliśmy głowami.

  Kas spakowała do walizki potrzebne rzeczy, posprzątała trochę i oddała Niallowi swój pokój do dyspozycji. Niall przez cały ten czas siedział na kanapie, a kiedy brunetka się z nami pożegnała,  zasłałam łóżko nową pościelą. W międzyczasie poszłam do domu chłopaków wyjaśniłam, że Niall mi pomógł, ale ucierpiał i złamał dwa żebra, więc w zamian będę się nim opiekować. Potem poszłam do jego pokoju. Panował w nim idealny porządek, więc nie miałam za dużo roboty co do sprzątania. Spakowałam Niallowi najpotrzebniejsze rzeczy, czyli majtki, bokserki, kilka podkoszulek z krótkim rękawem i na grubych ramiączkach, parę spodni i jedną piżamę, szczoteczkę do zębów oraz szampon koloryzujący do włosów.
  Wprowadziłam blondyna na górę do pokoju Kas i pomogłam położyć mu się na łóżko. Zakryłam go kołdrą.
  - W walizce masz ubrania. – powiedziałam, siadając na skraju łóżka. – Gdybyś czegoś potrzebował to zawołaj albo zadzwoń.
  Chciałam wyjść, ale Niall złapał mnie za rękę. Odwróciłam się w jego stronę.
  - Zostań, będę się nudził, jak sobie pójdziesz – powiedział z miną zbitego psa. Popatrzyłam na niego z ulitowaniem i kazałam mu się przesunąć. Usadowiłam się obok. Rozmawialiśmy długo. Opowiedziałam Niallowi kim był Chris. Niall opowiedział mi jak zrobić dobrą kanapkę podróżną. Zwierzyłam mu się z moich problemów. On podał mi instrukcję na wyśmienitą, jego zdaniem, sałatkę gyros. Nie przeszkadzało mi to, że Niall opowiadał mi o jakichś błahostkach, podczas, gdy ja mówiłam mu poważne rzeczy. Słuchał mnie uważnie, ale rozśmieszał, kiedy zaszła taka potrzeba. Nawet mi to odpowiadało, bo czasem byłam bliska płaczu.
  Właśnie opowiedziałam Niallowi o śmierci mojej mamy, trzymając go mocno za rękę, kiedy nagle zapytał:
  - Zauroczyłaś się kiedyś w kimś, kogo z początku wręcz nienawidziłaś?
  - Nie, ale miałam na odwrót. Czemu pytasz?
  - A tak jakoś… Więc odkąd umarła twoja mama razem z bratem co rok chodzisz na badania? – Zmienił nagle temat.
  - Tak… Niall o co ci chodziło, zakochałeś się, masz kogoś  na oku? – rzekłam i trąciłam go lekko w ramię, pamiętając o połamanych żebrach.
  - Tak, chyba tak… - powiedział, zaczerwienił się i odwrócił wzrok od mojej twarzy. Nie wypytywałam go więcej o to.

  Rozmawialiśmy jeszcze bardzo, bardzo długo. Do drugiej w nocy, w międzyczasie przyniosłam nam przekąski. Śmialiśmy się do rozpuku niemal cały czas i nawet raz spadłam z łóżka, co przyprawiło Nialla o jeszcze większy napad śmiechu. Kiedy w końcu było tak późno i byliśmy zmęczeni zasnęliśmy wtuleni w siebie.
___________________
Z dedykacją dla @EjToMoje
I love you all,
Agata ;*

czwartek, 8 sierpnia 2013

Rozdział dziewiąty

  Próbowałam zamknąć drzwi, ale chłopak postawił swoją stopę między nimi a futryną. Zaczęłam się lekko bać, ale zachowałam zimną krew.
  - No hej, ślicznotko. Dawno się nie widzieliśmy, prawda? – powiedział mój były chłopak z podłym uśmieszkiem na ustach. – Chyba jakieś dwa lata.
  - Tak. – Pokiwałam głową i przełknęłam ślinę. Chris zaśmiał się donośnie.
  - Meg, kochanie…
  - Nie mów na mnie „kochanie”! – wzburzyłam się. – W ogóle nic do mnie nie mów, wynoś się stąd! Znowu chcesz mi zrujnować życie, palancie! – krzyczałam przez łzy.
  - Meguś, gdzie twoja kultura! Niedość, że mnie nie wpuściłaś do domu, to jeszcze w drzwiach nazywasz mnie palantem… Nieładnie, kochana. – Chciał mnie dotknąć, ale odsunęłam się od niego.
  - Wynoś… się… - powiedziałam przez zaciśnięte zęby.
  - A kiedyś chciałaś spędzać ze mną cały swój czas, nie pamiętasz? Przecież było nam tak miło razem, zapomniałaś już? – mówił, udając skruchę. Tak, w naszym związku były piękne chwile, ale więcej było tych złych… zdecydowanie za dużo.
  - Chris, proszę cię, wyjdź. Wyjdź i nigdy nie wracaj – mówiłam, a łzy spływały mi po policzkach. Chciał je otrzeć, ale ponownie zrobiłam unik.
  - To co, może mnie wpuścisz? – zapytał ponownie. Pokręciłam przecząco głową. Usłyszałam, że ktoś schodzi po schodach.
  - Meg, a co to za krzyki? – spytała moja przyjaciółka z przerażeniem na twarzy. Przestraszyła się jeszcze bardziej, gdy w drzwiach ujrzała Chrisa. – TY!
  - O, Kas! No co tam u ciebie, kochana? – Wyszczerzył się głupkowato.
  - Ty pieprzony egoisto! Wynoś się stąd albo zaraz przemebluję ci tą szkaradną facjatę! – krzyczała moja przyjaciółka. Z jednej strony byłam jej wdzięczna za wsparcie, ale z drugiej bałam się o nią, bo chciała pobić Chrisa. Mały problem, że on trenował boks.
  - Chris, wyjdź… - wyszeptałam cicho. Szatyn spuścił głowę i odszedł od drzwi. Chciałam je zamknąć, kiedy nagle odwrócił się i wymierzył mi liścia w twarz. Policzek mocno mnie piekł. Łzy poleciały ciurkiem z oczu. Kasandra natychmiast się na niego rzuciła, ale Chris z łatwością ją odepchnął i wylądowała na podłodze przy kanapie. Mój były chłopak kucnął przy mnie.
  - Myślałaś, że tak łatwo sobie pójdę, co? – Znowu podniósł na mnie rękę, ale tylko zaśmiał się i opuścił ją, kiedy zobaczył, że aż skuliłam się ze strachu. – Boisz się mnie, hę? Poprzednim razem nie dostałem tego, czego chciałem, ale teraz będzie inaczej!
  Ścisnął mój nadgarstek i podciągnął mnie w górę. Stałam tuż przed nim. Jego klatka piersiowa drżała pod wpływem szyderczego śmiechu.
  - To jak, Megs, siłą, czy po dobroci? – zapytał, podciągając moją zapłakaną twarz za podbródek, tak, abym na niego spojrzała.
  - Nie mów… na mnie… „Megs” – powiedziałam przez zaciśnięte zęby. Znowu się zaśmiał i zbliżył swoją twarz do mojej, cały czas patrząc mi głęboko w oczy. Mój oddech był przerywany krótkimi szlochami, serce biło mi głośno i szybko. Chris zbliżył swoje usta do moich, ale w ostatniej chwili zwrócił się do mojego ucha.  
  - Czyli jednak siłą, tak? – rzekł i przewiesił mnie sobie przez ramię. Zaczęłam krzyczeć, piszczeć, bić go. Porwałam ze stolika szklaną butelkę i uderzyłam Chrisa w głowę. Nie dużo mu to zrobiło. Jedynie lekko krwawił. Skierował się ku schodom prowadzącym na górę, kiedy nagle usłyszałam znajomy głos.
  - Megan, co tu się dzieje?! – krzyknął Niall z czekoladkami i jakimś filmem w rękach. Natychmiast upuścił te rzeczy i podbiegł do Chrisa. Mój były usadził mnie na schodach i odwrócił w stronę blondyna. Nialler był od niego niewiele wyższy, ale porównując ich mięśnie… Chris wygrywał tę konkurencję, choć Niall nie był bez szans. Horan wymierzył mocnego prawego sierpowego. Szatyn upadł na podłogę niedaleko mnie. Krew leciała mu z nosa, jednak bardzo szybko się podniósł i stanął naprzeciwko mojego wybawcy. Uderzył go pięścią w brzuch. Członek One Direction przewrócił się i zwijał z bólu. Mój były podszedł do niego i chciał kopnąć. Podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na plecy, dzięki czemu odsunął się od Nialla.
  - EJ! – ryknęłam głośno ze łzami w oczach. – Nie wiesz, że nie kopie się leżącego, pieprzony dupku?!
  Zeszłam mu z pleców, a właściwie, to on mnie zrzucił. Stanął naprzeciwko mnie. Zauważyłam, jak moja przyjaciółka sięga po telefon. Błagam, niech zadzwoni na policję, a nie do mojego taty.
  Chris chciał mnie uderzyć z liścia, ale zrobiłam unik i uderzyłam go z kolana w krocze. Upadł obok Nialla. Odsunęłam go pod ścianę i na wszelki wypadek uderzyłam go mocno w twarz. Walnął nią jeszcze w posadzkę, przez co stracił przytomność. Uf. Podbiegłam do Nialla.
  - Nialler, żyjesz?! – zapytałam go przerażona. Na szczęście już tylko leżał i trochę jęczał.
  - Żyję, ale moje bebechy nie mają się najlepiej… - powiedział i skrzywił się. Podałam mu rękę i pomogłam wstać. Syknął z bólu.
  - Przepraszam… - mruknęłam. Zaprowadziłam go na kanapę. Kas już stała i lekko się trzęsła.
  - Policja już jedzie – rzekła bezceremonialnie. Blondyn położył się na sofie.
  - Zdejmij koszulkę – powiedziałam.
  - Słucham?
  - Zdejmij koszulkę, nie słyszałeś? – zdenerwowałam się, siadłam obok niego i podwinęłam mu bluzkę. Zaczęłam go badać. – Masz połamane dwa żebra. Będziesz miał też wielkiego siniaka. Musisz jechać na izbę przyjęć.
  - Skąd wiesz, co mi jest? – zapytał z niedowierzaniem.
  - Byłam kiedyś skautem – rzekłam z uśmiechem.

  - Nie chcę wam przerywać, ale policja się zbliża – powiedziała moja przyjaciółka. Usłyszeliśmy syreny policyjne.
__________
Cześć Wam :) Ech, wróciłam :D Wakacje były całkiem, całkiem, ale rewelacji nie ma, dupy nie urywa. 
Dobra, czas na sprawy techniczne.
1. Do zakładki "Bohaterowie ♥" dodałam troje nowych bohaterów. Oto oni:

Chris Thompson
Dwudziestopięcioletni były chłopak Megan. Trenuje pływanie i boks.

Rodzice Steve'a i Megan (20 lat temu i 5 lat temu)
John i Tiffany Blase

2. ZWIASTUN OPOWIADANIA
znajduje się w zakładce "ZWIASTUN ♥" link: The Good Times Of Today - Zwiastun
Nie wiedzieć czemu, nie mogę wstawić do tego posta filmiku, przykro mi ;c

3. OGŁASZAM KONKURS, O KTÓRYM NAPISZĘ W ODDZIELNEJ ZAKŁADCE JUŻ JUTRO!!!
4. Nominacje również pojawią się jutro w oddzielnej zakładce :) 

I love you all!
Agata ;*

środa, 24 lipca 2013

BARDZO WAŻNA INFORMACJA

Hej, nie bijcie, błagam! Wiem, że strasznie długo nie dodaję rozdziału, ale mam dobre wytłumaczenie.
1. Pies mi się oszczenił i jest wielkie zamieszanie.
2. Pięć godzin temu wróciłam znad morza, gdzie miałam jedynie internet na tablecie.
A poza tym ogólnie wakacje są, więc od razu przechodzę do następnej sprawy...
Pojutrze wyjeżdżam do Chorwacji na tydzień, wracam czwartego sierpnia, piątego, natomiast, jadę raniutko do ortodonty do Warszawy.
ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ PO PIĄTYM SIERPNIA, ODPOWIEM TEŻ NA WSZYSTKIE WASZE NOMINACJE :)
Jeszcze tak przy okazji, co sądzicie o teledysku, jak i samej piosence Best Song Ever? Jak dla mnie BOMBA! Chłopcy świetnie zagrali i fenomenalnie to video wyszło. I nie pomijajmy faktu, że pobiliśmy rekord!
I love you all!
See You soon, Agata ;*

wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział ósmy, część druga

  Weszłam do mojego pokoju zdyszana. Idioci, idioci wszędzie! Kas wymiotuje w swojej łazience już od godziny, a chłopaki szaleją. Jestem cała w starych skarpetach, piórach, mące i miodzie.
  - Szatyneczko… - Usłyszałam za sobą męski głos. – Szykuj się na kąpiel!
  Zorientowałam się, że był to Harry. Złapał mnie w pasie, przewiesił sobie przez ramię i zaniósł do wspólnej łazienki. Początkowo nie wiedziałam o co chodzi, ale po chwili zostałam włożona do zimnej wody w wannie. Nienawidzę tych idiotów! Wyskoczyłam natychmiast i owinęłam się ręcznikiem. Plusem tej „kąpieli”, było to, że obmyłam się z tamtych brudów. Wkurzona poszłam do mojego pokoju. Niech oni idą do swojego domu! Przebrałam się w trybie natychmiastowym i wysuszyłam włosy. Zeszłam na dół do kuchni, ponieważ byłam głodna. Przez te dzieciaki nie zdążyłam nawet nic zjeść. Usiadłam przy stole i wzięłam od Nialla jednego naleśnika z dżemem wiśniowym.
  - EJ! – krzyknął blondyn rzucając się po ciasto, ale byłam szybsza i się odsunęłam. – To moje!
  - Tak? A to jest MÓJ dom! Zjedz, co masz zjeść i idźcie wreszcie do siebie! – odpowiedziałam mu i skonsumowałam naleśnika. – Gdzie reszta?
  - Pewnie na górze… - odpowiedział blondyn zrezygnowanie. Pobiegłam po schodach. Na szczęście nie wpadłam na nikogo. Zajrzałam do pokoju Kas. Spała, więc wyszłam, aby jej nie obudzić. Kiedy się odwracałam wpadłam na Liama.
  - Masz miód we włosach – powiedział i wyjął go. – Co oni ci zrobili? – zapytał przez śmiech.
  - A co mogli mi zrobić? No pomyśl…
  - Idioci…
  - No ba!
  - A CO WY TAM ROMANSUJECIE?! – usłyszeliśmy krzyk Loczka, który sekundę później znalazł się przy nas. – SHE’S MINE! – wrzasnął, oplótł mnie ramionami i wyniósł. Gdybym mogła, to uderzyłabym się z otwartej ręki w twarz. Liam podążył za nami śmiejąc się do rozpuku. Czyli był wtajemniczony… Zdrajca! Harry postawił mnie w kuchni, gdzie nadal siedział Nialler.
  - Idźcie z łaski swojej do domu! – krzyknęłam łamiącym się głosem. – Chłopaki, błagam, póki było fajnie, to było fajnie, ale jestem już wykończona psychicznie, proszę, idźcie już. Jutro się spotkamy – powiedziałam im wszystkim z lekkim uśmiechem. Pokiwali nieśmiało głowami. Zanim wyszli jeszcze każdy z nich pocałował mnie w policzek. NARESZCIE SAMA!

  Siedziałam na kanapie. Kasandra nadal spała. Było około piętnastej. Dobrze, że dziś nie musiałam już nigdzie wychodzić, bo chyba bym umarła z przemęczenia. Chłopaki dzwonili jeszcze do mnie i przepraszali, za to, jak się zachowali. Dwa razy podesłali nawet pocztę kwiatową. Słodcy idioci.
  Czytałam książkę, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Jeśli to znowu kwiaty, to ich nie przyjmę. No żeby trzy razy w ciągu dwóch godzin?! Bez przesady. Zwlekłam się z sofy i otworzyłam drzwi.

  - CHRIS?!
__________
Hej. Wróciłam jak najszybciej mogłam. Rozdział taki nijaki, ale musiałam go napisać...
No, to teraz pytanie za sto punktów:
KIM JEST CHRIS?
Postać pozytywna, czy negatywna? Co wniesie do życia przeciętnej dziewczyny i światowej sławy zespołu?
I love you all!
Agata ;*

czwartek, 20 czerwca 2013

Small Information!!!

Mam małą blokadę twórczą co do tego opowiadania. Napisałam dwa zdania i póki co nic.
Zapraszam Was natomiast na drugi blog, który piszę wraz z koleżanką: Dopiero po kłótni zaczyna się prawdziwy test przyjaźni.
Postaram się wrócić JAK NAJSZYBCIEJ!
Trzymajcie za mnie kciuki ^^
Będziecie tęsknić?
I love you all!
Agata ;*