niedziela, 25 sierpnia 2013

Rozdział dziesiąty

  Policja zabrała Chrisa. Na koniec mruknął do mnie „Jeszcze się zobaczymy, kochanie”.  Przynajmniej będę miała choć trochę spokoju, zanim go wypuszczą. Ja, Kas i Niall pojechaliśmy do szpitala. Moje  podejrzenia były jak najbardziej trafne. Blondyn został zabandażowany i otrzymał leki przeciwbólowe. Ma się jak najmniej ruszać. W drodze do domu zaproponowałam mu, że mogę się nim opiekować, dopóki nie wyzdrowieje.
  - Meg, no co ty, nie będziesz wokół mnie skakać przez conajmniej miesiąc – odpowiedział Niall przez śmiech.
  - Najprawdopodobniej uratowałeś mi życie – powiedziałam z wdzięcznością. – Poza tym chyba nie będziesz wymagał jakiejś super opieki, prawda?
  - No niby tak, ale nie chcę, żebyś mi usługiwała.
  - Czyli wolisz, żeby to robił Louis albo Harry? – rzekłam z przekąsem. Niall wytrzeszczył oczy i zapadła chwila ciszy.
  - Niech ci będzie, ale masz dla mnie pokój?
  - Mamy sześć pokoi, dwa zajmujemy, w jednym jest pleśń, a trzy pozostałe są zawalone jakimiś gratami… hmm…  Może ja pójdę na kanapę, a ty będziesz spał w moim pokoju…? – zaproponowałam z uśmiechem. Nie za bardzo mi to opowiadało, bo nasz kanapa, to katorżnik, ale muszę się jakoś odwdzięczyć Niallowi.
  - Na pewno nie będziesz spała na tym czymś, sam nienawidzę tego mebla. – Odetchnęłam z ulgą. Zastanawiałam się intensywnie nad rozwiązaniem tego problemu przez jakieś pięć minut.
  - Mogę coś zaproponować? – powiedziała nagle Kasandra. Kiwnęłam głową. – Może zamienię się z Niallem pokojem? Ja pójdę do chłopaków, a Niall do nas. Co o tym sądzicie? – Oboje z blondynem ochoczo pokiwaliśmy głowami.

  Kas spakowała do walizki potrzebne rzeczy, posprzątała trochę i oddała Niallowi swój pokój do dyspozycji. Niall przez cały ten czas siedział na kanapie, a kiedy brunetka się z nami pożegnała,  zasłałam łóżko nową pościelą. W międzyczasie poszłam do domu chłopaków wyjaśniłam, że Niall mi pomógł, ale ucierpiał i złamał dwa żebra, więc w zamian będę się nim opiekować. Potem poszłam do jego pokoju. Panował w nim idealny porządek, więc nie miałam za dużo roboty co do sprzątania. Spakowałam Niallowi najpotrzebniejsze rzeczy, czyli majtki, bokserki, kilka podkoszulek z krótkim rękawem i na grubych ramiączkach, parę spodni i jedną piżamę, szczoteczkę do zębów oraz szampon koloryzujący do włosów.
  Wprowadziłam blondyna na górę do pokoju Kas i pomogłam położyć mu się na łóżko. Zakryłam go kołdrą.
  - W walizce masz ubrania. – powiedziałam, siadając na skraju łóżka. – Gdybyś czegoś potrzebował to zawołaj albo zadzwoń.
  Chciałam wyjść, ale Niall złapał mnie za rękę. Odwróciłam się w jego stronę.
  - Zostań, będę się nudził, jak sobie pójdziesz – powiedział z miną zbitego psa. Popatrzyłam na niego z ulitowaniem i kazałam mu się przesunąć. Usadowiłam się obok. Rozmawialiśmy długo. Opowiedziałam Niallowi kim był Chris. Niall opowiedział mi jak zrobić dobrą kanapkę podróżną. Zwierzyłam mu się z moich problemów. On podał mi instrukcję na wyśmienitą, jego zdaniem, sałatkę gyros. Nie przeszkadzało mi to, że Niall opowiadał mi o jakichś błahostkach, podczas, gdy ja mówiłam mu poważne rzeczy. Słuchał mnie uważnie, ale rozśmieszał, kiedy zaszła taka potrzeba. Nawet mi to odpowiadało, bo czasem byłam bliska płaczu.
  Właśnie opowiedziałam Niallowi o śmierci mojej mamy, trzymając go mocno za rękę, kiedy nagle zapytał:
  - Zauroczyłaś się kiedyś w kimś, kogo z początku wręcz nienawidziłaś?
  - Nie, ale miałam na odwrót. Czemu pytasz?
  - A tak jakoś… Więc odkąd umarła twoja mama razem z bratem co rok chodzisz na badania? – Zmienił nagle temat.
  - Tak… Niall o co ci chodziło, zakochałeś się, masz kogoś  na oku? – rzekłam i trąciłam go lekko w ramię, pamiętając o połamanych żebrach.
  - Tak, chyba tak… - powiedział, zaczerwienił się i odwrócił wzrok od mojej twarzy. Nie wypytywałam go więcej o to.

  Rozmawialiśmy jeszcze bardzo, bardzo długo. Do drugiej w nocy, w międzyczasie przyniosłam nam przekąski. Śmialiśmy się do rozpuku niemal cały czas i nawet raz spadłam z łóżka, co przyprawiło Nialla o jeszcze większy napad śmiechu. Kiedy w końcu było tak późno i byliśmy zmęczeni zasnęliśmy wtuleni w siebie.
___________________
Z dedykacją dla @EjToMoje
I love you all,
Agata ;*

7 komentarzy:

  1. super roździał czekam na ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń
  2. Ekstra rozdział oby takich więcej;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział ♥ Dzięki za dedykację i przepraszam, że dopiero dziś go zauważyłam. Muszę cię w końcu dodać do obserwowanych na bloggerze!
    Oczywiście wiem w kim zauroczył się Niall, ale cii, bo może się ktoś nie domyślił xD
    Mam jedną uwagę. Niall ma połamane żebra, więc jak się śmieje lub coś mówi to go boli, więc wiesz xD
    Do następnego rozdziału ;*
    @EjToMoje vel. Ola Malik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odnośnie żeber, to rozmawiałam z moją mamą, ona jest lekarzem. W ogóle na początku to chciałam Nialla zagipsować xD Ale mama mi wszystko wytłumaczyła. Dostał leki przeciwbólowe, więc póki działają, to jest wszystko ok :)

      Usuń
    2. Chyba, że tak :D Szczerze to ja się na tym nie znam, ale czytałam książki, no i wiesz xD
      @EjToMoje

      Usuń
  4. Super rozdział.Dobrze że nie zawiesiłaś bloga.Oby tak dalej;)Życzę DUŻEJ weny.Misia

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepraszam za spam, ale odpowiedniej zakładki nie nalazłam.
    "Jedna chwila nieuwagi wystarczyła, by cały dotychczasowy poukładany świat zmienił się diametralnie. Miesiące nieustających męczarni, tylko po to, by z powrotem mogła wrócić do normalnego życia... Ból, cierpienie, nadzieja i ten jeden upragniony ruch... a potem już tylko spokój."
    Bardzo serdecznie zapraszam na bloga puste-plotno.blogspot.com/
    "A przecież ta przygoda miała zakończyć się zupełnie inaczej..."

    OdpowiedzUsuń