czwartek, 2 maja 2013

Rozdział szósty


PRZECZYTAJ TEKST POD ROZDZIAŁEM! 
ZNOWU ;P
KOCHAM WAS ;***

*Megan*
  Chłopcy śmiali się już minutę, co bardzo mnie denerwowało, więc uderzyłam stojącego najbliżej mnie Hazzę w rękę.
  -Ej, o co wam chodzi?!- zapytałam zbulwersowana.
  -A no, wiesz- powiedział Liam przez śmiech- Po pierwsze kupujecie dom od nas, a po drugie mieszkamy na Flower Street 27, czyli naprzeciwko was- skończył i znowu wybuchł niepohamowanym śmiechem.
  Zdezorientowana spojrzałam na moją przyjaciółkę. Ona też miała zdziwioną minę i chyba łączyła fakty w głowie.
  -W… wiecie, chłopcy. Jeszcze nic nie jest przesądzone- powiedziała Kas jąkając się.- Najpierw musimy obejrzeć to mieszkanie, zastanowić się. Nie cieszcie się na zapas.
  -Oj, spodoba wam się- powiedział Zayn kładąc Kas rękę na ramieniu.- Ja wszystko urządzałem.
  -Czyżby cały dom w lustrach?- odgryzłam się. Chłopak spojrzał na mnie „zabójczym wzrokiem”. No, przynajmniej próbował.- Dobra, przestaniecie się śmiać i zawieziecie nas tam wreszcie?- zniecierpliwiłam się i spojrzałam na ich twarze po kolei. Chłopcy ogarnęli się w miarę i z uśmiechami na twarzach ruszyli do samochodu, a ja i Kas poszłyśmy za nimi.

  Mieszkanie było przecudowne. Naprawdę. Kolory odpowiadały i mnie, i Kasandrze. Kuchnia i łazienka były wprost nieziemskie. A co najważniejsze- ogród. To jest coś nie do opisania. Średni basen, tryliardy ślicznych kwiatów, krzewów i drzew owocowych, pnące róże. Idealny dom.
  Mimo tego, że mieszkanie bardzo nam się podobało, wybrzydzałyśmy ile mogłyśmy, aby nie dać chłopakom satysfakcji, a zwłaszcza, i tak już próżnemu, Zayn’owi.
  -Nie, no, nie… Ta tapeta tutaj odchodzi. Tak nie może być!- oburzyła się fałszywie Kas, ponieważ tapeta była bardzo mocno przyklejona.
  -Kasandra, popatrz na ten żyrandol! Wygląda jakby zaraz miał spaść!- powiedziałam wskazując na piękny, kryształowy kandelabr.
  Chłopcy chodzili za nami i za każdym razem, kiedy mówiłyśmy, że coś nam się nie podoba bądź się psuje natychmiast to sprawdzali i wymieniali zdezorientowane spojrzenia.
  Kiedy obeszliśmy całą posesję stanęłyśmy przed chłopakami.
  -Chłopcy, chłopcy, chłopcy…- zaczęłam.- Bardzo zaniedbaliście ten dom. Prawda, jest ładny- powiedziałam i zerknęłam na Zayna, który dumnie wypiął pierś do przodu- ale jest tak dużo uszkodzeń!
  -Wątpimy, aby ktokolwiek go kupił- wtrąciła się Kas.- Skoro jednak jesteśmy miłosierne w stosunku dla was, palanty, kupimy go, abyście nie byli nim obciążeni.
  -Tak, proponuję…  dziesięć tysięcy funtów- powiedziałam po lekkim zastanowieniu. Z Kasandrą miałyśmy uzbierane trzydzieści tysięcy.- Więc jak?
  -Tak mało za tak piękny dom?!- oburzył się Lou.- JESTEŚCIE OKRUTNE! Musimy się naradzić!
  Chłopcy odeszli parę metrów i zaczęli „naradę”. Chciałam się im przyglądać, ale Kas pociągnęła mnie za ramię i zaczęła szeptać:
  -Czy nie zaproponowałaś za mało kasy?
  -Spokojnie, potargujemy się trochę- odpowiedziałam jej z uśmiechem.
  Po paru minutach podeszli do nas chłopcy. Byli trochę zmieszani.
  -Więc…- zaczął nieśmiało Liam.- Więc… uważamy, że cena jest trochę za mała- powiedział.- Ale wiemy, że nie trzepiecie pieniędzmi na prawo i lewo, więc proponujemy… dwanaście i pół tysiąca.
  Spojrzałam na Kas, która z entuzjazmem kiwnęła głową.
  -Czyli ubiliśmy targu- powiedziałam. Chłopaki wystawili do nas ręce, ale my ze śmiechem podeszłyśmy do nich i zrobiliśmy zbiorowego przytulasa.

  -Cześć!- krzyknęłam wchodząc do domu. Ściągnęłam buty, po czym pobiegłam do taty. Rzuciłam mu się na szyję i pocałowałam w policzek.
  -A co ty taka szczęśliwa?- zapytał ze zdziwieniem ojciec. Zaśmiałam się.- Co się stało? A tak w ogóle, to gdzieś ty była tyle czasu?! Jest już dwudziesta pierwsza!- zalał mnie pytaniami tata.
  -Spoko, tato. Najpierw poszłam do pracy, potem na lody z Kas, później świętowałyśmy…- odpowiedziałam mu z tajemniczym uśmieszkiem i ruszyłam w stronę schodów.
  -Co świętowałyście?- zapytał tata z dziwną miną. Zaśmiałam się ponownie. Nie wiem dlaczego wszystko tak mnie śmieszyło. Byłam w świetnym humorze i nawet wkurzony ojciec nie mógł mi go popsuć.
  -Dowiesz się jutro. A właśnie! Zapomniałabym! Jutro całą rodziną jesteśmy zaproszeni do Kas i Mike’a na obiad. Mamy być o trzynastej- rzekłam, puściłam tacie oczko i poszłam do swojego pokoju.

  -Steve! Wyłaź z tej łazienki, do cholery!- krzyczałam już po raz setny. Mój kochany braciszek siedział w kiblu już pół godziny, a dochodziła dwunasta! Zabiję go kiedyś!
  Chciałam zapukać znowu, ale właśnie w tej chwili drzwi się otworzyły, więc weszłam do środka i zabrałam się za siebie. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam dżinsową sukienkę z ćwiekami i zrobiłam leciuteńki makijaż, czyli pomalowałam usta malinowym błyszczykiem.
  -Tato, Steve, jesteście gotowi?!- krzyknęłam, kiedy wyszłam z łazienki. Usłyszałam ciche pomrukiwania, że jeszcze chwilę. Pokręciłam głową, wywróciłam oczami i poszłam do mojego pokoju, z którego zabrałam moją granatową torbę. Schowałam do niej najpotrzebniejsze rzeczy, takie jak: szczotkę do włosów, klucze do nowego i starego domu, troszkę kosmetyków oraz gotówkę, a dokładniej sześć tysięcy dwieście pięćdziesiąt funtów- tyle, ile wynosiła moja część zakupu domu od chłopaków.
  Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. Mój brat i ojciec ubierali już buty, a tata trzymał w rękach kluczyki. Kiedy ja zakładałam moje dżinsowe koturny, myślałam o tym, że trzeba by zdać na prawo jazdy i z zaoszczędzonych pieniędzy kupić porządne auto.
  W końcu wyszliśmy z domu i pojechaliśmy do Kas.

  Kiedy wysiadłam z samochodu natychmiast podbiegłam do przyjaciół i ich uściskałam. Michael wiedział o wszystkim i razem z Kasandrą „ukryli” One Direction gdzieś w ogrodzie. Głownie po to, żeby mój tata nie dostał apopleksji.
  Przeszliśmy do kuchni, gdzie czuć było kurczaka w cieście. Moje ulubione danie!
  -Siadajcie- powiedziała moja przyjaciółka wskazując na krzesła stojące przy wielkim stole. Lubiłam przebywać w domu rodziny Feel. Mieli tutaj taką przyjazną atmosferę.
  Kiedy usiedliśmy usłyszałam kroki dobiegające ze schodów. Wkrótce w jadalni pojawiło się młodsze rodzeństwo Kas i Mike’a- bliźniaczki Ann i Jane. Pięciolatki podbiegły do mnie i ucałowały w policzki, a następnie usiadły na swoich wysokich krzesłach. Parę minut później do jadalni weszli rodzice moich przyjaciół niosąc, tak jak się spodziewałam, kurczaka w cieście.

  Kiedy wszyscy zjedli, napili się i wrócili z łazienek, Kas wstała i odchrząknęła. Poszłam w jej ślady.
  -Ten obiad nie został zrobiony bez okazji- zaczęłam.- Mamy dla wszystkich świetną nowinę!- spojrzałam po ich facjatach.- Nie, tato, ani nie jestem w ciąży, ani nie wychodzę za mąż- zwróciłam się do niego, gdy ujrzałam wyraz jego twarzy. Oblał się rumieńcem.
  -Oczywiście, nic z tych rzeczy- ciągnęła moja przyjaciółka.- Chodzi o to, że…- Kas posłała mi porozumiewawcze spojrzenie.
  -ZNALAZŁYŚMY DLA SIEBIE WSPANIAŁY DOM!- wrzasnęłyśmy radośnie, a zza  naszych pleców wyłoniło się One Direction. Mój tata miał bardzo nietęgą minę, ale w spokoju siedział na swoim miejscu.
  -A kupujemy go od tej piątki wariatów- powiedziałam, a chłopcy pokiwali wszystkim uprzejmie.- To my załatwimy sprawy związane z kupnem i zaraz wracamy.
  Wyszliśmy z pomieszczenia i przeszliśmy do pokoju Kasandry.
  -Przyjechaliście vanem?- zapytałam, szukając w mojej torbie gotówki.
  -Tak. Więc teraz dokonamy transakcji i pokazujecie wszystkim swój nowiutki dom, tak?- zapytał Niall.
  -Nie- odpowiedziałam wręczając pieniądze Liam’owi, który wyciągnął już umowę kupna i sprzedaży, którą szybko podpisałam.- Zanim weźmiemy resztę, to pojedziemy do mnie po moją walizkę- wyjaśniłam mu z uśmiechem.
  -Dobra, zapłacone, podpisane i wszystko zgrane!- powiedział Zayn.- Chodźcie, zaparkowaliśmy od strony ogrodu.
_______________
Hej ;D Wiecie jak mnie zmotywowaliście do roboty? Najdłuższy rozdział, jaki napisałam ever! xD Nie wiem, czy się podoba, czy nie, ale ja jestem z niego mega zadowolona :)
Wiecie, że Was kocham? xD
Pod poprzednim wpisem pojawiło się pytanie "Czy oni wszyscy muszą się tak nie lubić?". Tak, tak ma być, ponieważ:
a) nie chciałam ZNOWU pisać opowiadania na zasadzie "Kocham cię, ja ciebie też"
b) wiadomo, że "Kto się czubi, ten się lubi" :P ♥
Dobra, sprawy organizacyjne...
1. JEŚLI CHCECIE KOLEJNY ROZDZIAŁ, POD TYM MUSI SIĘ ZNALEŹĆ CO NAJMNIEJ 7 KOMENTARZY! Jeśli będzie ich więcej, to na pewno się nie wścieknę xD
2. Jak podoba się narracja pierwszoosobowa? Mnie prywatnie bardzo dobrze się tak pisze ;)
3. Dlaczego nie zapisujecie się do zakładki "Informowani i kontakt ze mną"? ;c
To wygląda na tyle, za błędy przepraszam ;P
I love you all!
Agata ;*

11 komentarzy:

  1. Aaaa! Czułam, że tak będzie!
    Świetny rozdział :)
    Czekam na NN :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny ;*
    Czekam na nexta ^.^

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne hscvauykcgyu *.*
    Dawaj dalej :D
    @EjToMoje
    http://szalone-zycie-zaczarowanej.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny świetny świetny i jeszcze raz świetny rozdział T a narracja jest zdecydowanie lepsza zdecydowanie lepiej się czyta! Opowiadanie jest świetne szczerze mówiąc podejrzewałam że tak będzie już pod koniec poprzedniego rozdziału ale nic na to nie poradzę pisz to opowiadanie i dodawaj szybko następny rozdział bo umrę z niecierpliwości!

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział bardzo mi się podoba zresztą tak jak całe opowiadanie. Podoba mi się tez ta narracja, fajnie sie czyta takie teksty. Podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział. Umieram z ciekawości jak potoczą się losy bohaterów. Czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  7. ŚWIETNY! Narracja też. Czekam na następny ciekawy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  8. aaa jestem ósmym komentującym mam nadzieję że nie będziesz na mnie krzyczeć xD
    rozdział naprawdę super, zresztą jak pozostałe :) jestem ciekawa dalszych losów:)
    zapraszam w chwili wolnej do mnie:)
    http://maly-motyl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeżeli znowu ustalisz, że następna notka od iluś tam komentarzy to oznaczę się jako anonima i będę ci nabijała komentarze ;P
    @EjToMoje
    http://szalone-zycie-zaczarowanej.blogspot.com/ (wchodziłaś? xd)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja mam tylko jedną uwagę; wszystko dzieje się chyba troszkę za szybko. Jednakże bardzo fajne opowiadanie. Bardziej podoba mi się ta narracja pierwszoosobowa, niż trzecioosobowa.
    Ten rozdział chyba rzeczywiście jest dłuższy od poprzednich, ale ciągle za mało! Mało mi przygód Meg. Chciałabym, żebyś szybko dodała nowy rozdział!
    Nie musisz mnie informować, ponieważ dodałam Twój blog do obserwowanych. ;D
    Poza tym zapraszam do siebie.
    www.jedna-droga.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Nominowałam cię do Versatile Blogger Award :)
    Więcej u mnie:
    http://shesafraidlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń