Megan spacerowała powolnym krokiem w stronę
szkoły tańca, w której miała mieć zajęcia z nastoletnimi tancerkami. Kiedy
stanęła przed szklanymi drzwiami pchnęła je lekko i weszła do środka. Poczuła
znany już zapach taniego odświeżacza powietrza. Przywitała się z sekretarką i
ruszyła w stronę szatni. Kiedy przebrała się w luźne dresy i podążała do Sali,
gdzie miała uczyć dziewczyny nowego układu usłyszała, że ktoś ją woła.
-Megan, zaczekaj!- krzyknęła sekretarka.
Megan zwróciła się w jej stronę i lekko zniecierpliwiona czekała na to, co ma
jej do powiedzenia Nicole.- Szef kazał ci to przekazać Twierdzi, że to jest dla
ciebie wielka szansa!- oznajmiła jej uradowana kobieta i podała jakąś ulotkę,
po czym wróciła za biurko.
Znudzona Megan stała trzymając w rękach
kartkę. Postanowiła, że sprawdzi o co chodzi. Podeszła do drzwi od Sali gimnastycznej,
pchnęła je i weszła do środka, gdzie czekała już piętnastoosobowa grupa
nastolatek.
Po szkole tanecznej Megan poszła na uczelnię.
Kierunek, który studiowała w ogóle jej nie interesował, jednak uparcie brnęła w
to dalej. Po kilku nudnych wykładach wyszła w końcu na wolność.
Spacerowała w stronę swojej ulubionej
kawiarni należącej do rodziców Michaela i Kasandry. Rodzeństwo pracowało tam
jako kelnerzy. Weszła do skromnego budynku. Wystrój był głównie w kolorach
beżowych i żółtych. Usiadła przy swoim ulubionym stoliku, gdzie zawsze stała
karteczka z napisem „Rezerwacja!”. To był prywatny stolik Megan, jej brata i
ich przyjaciół. Mieli na blacie wyryte swoje imiona. Usiadła wygodnie na swoim
krześle. Miała w głowie przebłyski poprzedniego wykładu, ale nie wiele z niego
rozumiała. Chciała się uwolnić od natłoku myśli. Od samego rana miała coś na
głowie. Oparła głowę na rękach i zaczęła powoli odpływać.
Jednak nie dane jej było wypocząć, bowiem do
kawiarni wpadła roześmiana gromada. Kilka dziewczyn i kilka chłopaków. Na nieszczęście
Megan usiedli niedaleko niej. Dziewczyna jęknęła cicho. Wyprostowała się na
krześle i czekała aż ktoś z jej przyjaciół do niej podejdzie. Po kilku
męczących minutach przy boku zmęczonej brunetki zjawiła się rozbawiona
Kasandra.
-Jakieś zamówienie, panno Blase?- spytała
kelnerka z uśmiechem.
-Kas, nie wygłupiaj się tylko siadaj, nie mam
dzisiaj nastroju na żarty- odpowiedziała jej Megan i wskazała na krzesło obok
niej. Kasandra z mniejszym już uśmiechem siadła na miejscu.
-I co, znalazłaś?- zadała pytanie Kas.
-Niby co?- odpowiedziała pytaniem na pytanie
panna Blase.
-Jak to co? Nie mów mi, że zapomniałaś o
naszym mieszkaniu?!- zbulwersowała się mulatka.
-A! Mieszkanie! Nie, nie zapomniałam.
Zaznaczyłam kilka ciekawych ofert.- Megan uśmiechnęła się przepraszająco i
zaczęła grzebać w swojej torbie. Chwyciła jakiś papier i położyła go na
stoliku.
-A więc…- zaczęła dziewczyna, ale spostrzegła
się, że wyjęła ulotkę, którą dostała od Nicole w szkole tańca. - A nie,
przepraszam. To nie to- powiedziała przepraszająca. Już chciała schować kartkę,
ale przyjaciółka wyrwała jej ją.
-„Szukamy tancerek i tancerzy do teledysku-
przeczytała na głos Kas- piosenki „Magic” zespołu One Direction. Zapraszamy
ludzi uzdolnionych tanecznie do studia dnia piętnastego września w godzinach od
dwunastej do szesnastej. Proszę ułożyć swój własny układ do wyżej podanej
piosenki.”- skończyła Kasandra.- Hmm… nie wiedziałam, że interesuje cię taka
muzyka.
-Nie interesuje mnie- odwarknęła
błękitnooka.- Po prostu mój szef stwierdził, że może to być dla mnie szansa,
więc przekazała mi tą ulotkę!- krzyknęła nieco za głośno.- Przepraszam…- Oblała
się rumieńcem.
-Nie szkodzi. Idziesz na ten casting?
-Być może- odpowiedziała Meg wymijająco.
Odebrała jej ulotkę i ponownie schyliła się do torby. Tym razem wyjęła z niej
stronę z gazety. Kilka ogłoszeń było zaznaczonych na zielono, dwa na żółto i
trzy na czerwono.
-Dobra, to tak. Zielone to są te, które mają
dobre ceny i mieszkanie też jest niczego sobie. Na żółto cena w porządku, ale
mieszkanie praktycznie do niczego, a zaznaczone na czerwono mają wysoką cenę,
ale świetne mieszkania- oznajmiła jednym tchem Megan. Kas pokiwała głową i
czytała ogłoszenia.
Megan w końcu dotarła do domu. Zdjęła buty i
ruszyła w stronę salonu.
-Cześć- rzuciła do rozwalonego na kanapie
Steve’a.
-Cześć, cześć-odpowiedział jej oglądając
jakiś głupawy teleturniej. Megan pokręciła głową i poszła do kuchni. Rzuciła
torbę na krzesło przy stole i nalała sobie soku pomarańczowego. Wypiła szklankę
jednym haustem. Odstawiła naczynie, wzięła torbę i ruszyła po schodach do
swojego pokoju. Na korytarzu spotkała jeszcze swojego tatę.
-Hej- powiedziała mu. Chwyciła za klamkę
drzwi do swojej sypialni, nacisnęła ją i weszła do środka. Jej sypialnia była w
niebieskich kolorach, ponieważ był to jej ulubiony kolor. Swoją torbę rzuciła w
kąt, a sama poległa na łóżko. Wyciągnęła się wygodnie i spojrzała na zdjęcie stojące na szafce nocnej.
Byli na niej całą rodziną. Ona, Steve, mama i tata. Niedawno była trzecia
rocznica śmierci mamy Meg. Dziewczyna patrząc na to zdjęcie zawsze wspominała
mamę. Było tak i tym razem. Przypomniała sobie jak kiedyś zgubiły Steve’a w
supermarkecie, kiedy byli w LA. Musieli zostać kilka dni dłużej, żeby go
znaleźć. Na to wspomnienie zaśmiała się pod nosem.
-Tęsknię za tobą- powiedziała gładząc twarz mamy
na zdjęciu. Nagle do jej pokoju wpadł tata. Ten to nigdy nie potrafił pukać.
Nawet mama nie umiała go tego nauczyć.
-I jak znalazłyście z Kas coś ciekawego?-
zapytał jej ojciec. Megan zauważyła w jego oczach nadzieję. Nie chciał, żeby
jego mała córeczka się wyprowadziła.
-Nie, tato. Póki co nic- powiedziała i
uśmiechnęła się do niego. Jej tata zamknął drzwi i przysiadł na łóżku.
-Twój szef dzwonił- powiedział ze stoickim
spokojem.
-W jakiej sprawie?- zapytała głupkowato.
-Odnośnie tego całego teledysku. Spodziewał
się, że nie będziesz chciała, więc zainterweniował u mnie- rzekł z uśmiechem na
twarzy.
-A, o to chodzi. Nie wiem, zastanowię się
jeszcze- powiedziała zirytowana. Wstała z łóżka, wzięła świeżą bieliznę i
poszła do łazienki zostawiając ojca w pokoju.
_____________________________________
Ta da! Oto i pierwszy rozdział :D Według mnie tylko początek jest fajny, a to ostatnie w domu wyszło takie sobie :/ Piszcie w komentarzach co o tym sądzicie ;)
I love you all!
Agata ;*
Świetny rozdział. naprawdę ;**
OdpowiedzUsuńkocham kocham;p pisz dalej
OdpowiedzUsuńzapraszam na moje opowiadanie o chłopakach z one direction ;p mile widziane komentarze, które motywuja do dalszego pisania opowiadania
www.one-direction-1d-stories.blogspot.com
Zapraszam xxo
szkoda że piszesz w trzeciej osobie bo mogło by być z tego coś fajnego
OdpowiedzUsuńale opowiadanie może być ciekawe ;)
OdpowiedzUsuń