sobota, 19 października 2013

Rozdział jedenasty

*EDIT*
KOLEJNY ROZDZIAŁ W TĄ SOBOTĘ, KOMPUTER NIESTETY TRAFIŁ DO NAPRAWY. PRZEPRASZAM.



*Niall*

  Obudziłem i się i od razu poczułem przeszywający ból klatki piersiowej.
  - Cholera – zakląłem cicho. Megan usnęła na mojej klacie, a leki przeciwbólowe przestały działać. Nie chciałem jej budzić, ale ból naprawdę był straszny. Postanowiłem czekać, dopóki Meg sama nie wstanie. Spojrzałem na zegarek. Była dziewiąta. Dobra, jakoś wytrzymam, pomyślałem.
  Wróciłem myślami do wczorajszych wydarzeń. Chyba nie powinienem jej pytać o to zauroczenie. Mam nadzieję, że nie domyśliła się, o kogo chodzi. Poza tym, ja się w niej nie zauroczyłem! Po prostu… lubię ją bardziej niż na przykład Kas. Fajnie mi się z nią spędza czas, jest miła, zabawna, urocza, śliczna, słodka, rozkoszna  i taka piękna… Hola, hola! Horan, ogarnij się! Nic mnie z Meg nie łączy! Jesteśmy dobrymi kolegami i na tym koniec. Dlaczego ją obroniłem przed tym osiłkiem? Och, błagam! Przecież każdy by to zrobił, widząc, że taka drobna kruszynka, jak Megan jest pomiatana przez jakiegoś dryblasa. Wiem, wiem… mogłem kogoś zawołać albo zadzwonić po policję, ale w tamtej chwili liczyło się działanie! Wiadomo, co ten cały Chris by z nią zrobił? Mam pewne podejrzenia, ale nie chcę nawet myśleć, o tym, że mógłby ją tak okrutnie skrzywdzić. Z naszej wczorajszej rozmowy wynika, że Chris już po raz kolejny chciał ją zmusić do seksu, a ona znowu od niego oberwała.

  - Więc, jak to było z tym całym Chrisem? – zapytałem poprzedniego wieczoru. – Skąd go w ogóle znasz?
  - Ach, on… - powiedziała i zwiesiła głowę. – To mój były chłopak. Znam go jeszcze z gimnazjum, ale zaczęliśmy ze sobą chodzić w liceum.
  - Czemu z nim zerwałaś? Z tego, co widziałem to jest od ciebie starszy parę lat, a podobno dziewczyny lubią starszych. – Zaśmiała się cicho, ale na powrót posmutniała.
  - Dokładnie, to sześć lat starszy. Nie powiem, ciągnie mnie do tych dojrzalszych niż mój rocznik. Zerwałam z nim, bo… - głos jej się załamał, a łza poleciała po policzku. Natychmiast ją wytarłem i przytuliłem Megan do siebie, nie zważając na lekki ból żeber.
  - Jeśli nie chcesz, możesz nie mówić – rzekłem i pocałowałem ją w czubek głowy, czego natychmiast pożałowałem. Oderwałem dziewczynę od mojej koszulki i spojrzałem jej prosto w oczy.  Megan pokręciła przecząco głową i zaczęła mówić:
  - Kilka dni po śmierci mojej mamy wypłakiwałam się na ramieniu Chrisa w jego pokoju. Początkowo całował mnie jak zwykle w czubek głowy, nos, czoło i brodę. W pewnym momencie zjechał na moją szyję i się za bardzo rozkręcił. Próbowałam się od niego oderwać, chciał rozpiąć mi koszulę, ale w ostatniej chwili się wyrwałam i spoliczkowałam go. Potem rozniosła się plotka, że wyjechał, ale zanim to się stało, nękał mnie ciągle, żebym do niego wróciła, aż w końcu… mnie uderzył. Wiedziałam, że to już koniec – powiedziała i rozpłakała się na dobre. Przytuliłem ją mocno do siebie i całowałem delikatnie w głowę. Cały bandaż miałem mokry, ale nie dbałem o to, liczyło się tylko, żeby Megan mogła sobie ulżyć i uspokoić się. Aby jej w tym pomóc, zacząłem jej opowiadać, jak zrobić dobrą kanapkę podróżną.

  Poczułem najokropniejszy ból na świecie. Myślałem, że zacznę wrzeszczeć. Megan obróciła się na bok, opierając się na mojej klacie. Plus tego był taki, że nie leżała już na mnie więc mogłem  się ruszyć. Wstałem powoli i ostrożnie, żeby jej nie obudzić. Zszedłem po schodach na palcach i dosłownie podreptałem do kuchni. Na lodówce leżała apteczka, w której szukałem moich leków. Kiedy wreszcie je znalazłem, przypomniałem sobie, że przed ich zażyciem musze coś zjeść. Westchnąłem cicho i wyjąłem z lodówki parówki, które po chwili się już gotowały na kuchence. Usiadłem przy stole. 
  Dobra, może i mi na niej zależy, ale co z tego? Przecież ona mnie nie lubi! A jeśli nawet, to i tak będzie mnie traktowała tylko jako przyjaciela. Nie mam u niej żadnych szans. Z jednej strony chciałbym, żeby się dowiedziała, ale z drugiej cieszę się, że nie odgadła, o kogo mi chodziło wczoraj wieczorem. Nadal myśli o mnie, jak o dobrym znajomym, którym, w ramach podziękowania za uratowanie dziewictwa i godności, musi się opiekować. I tak źle, i tak nie dobrze! Horan, cholera, skup się! Nic i tak by z tego nie było, przejdzie mi za kilka dni. Mam nadzieję… Znam ją niedużo ponad tydzień.  Nie lubiliśmy się, teraz ona spłaca u mnie dług, a ja się w niej zauroczyłem. A czemu się w niej zauroczyłem? To zwyczajne, jest po prostu ładna, miła, zabawna i wrażliwa. Nikt nie może tego podważyć.
  Wyjąłem z garnuszka trzy parówki i zjadłem je. Wziąłem szybko leki , które popiłem wodą. Usiadłem i czekałem aż tabletki zaczną działać.
  - Już wstałeś? – usłyszałem za sobą głos zaspanej Megan. Na głowie miała szopę, a jej koszulka i spodnie były poważnie ugniecione. Zaśmiałem się pod nosem. – Co?
  - Nie, nic. Tylko twoje włosy… mają dużą objętość – powiedziałem i ryknąłem śmiechem.
  - Ha, ha. Bardzo śmieszne – rzekła i przygładziła swoją czuprynę ręką. – A swoją drogą czemu wstałeś? Miałeś leżeć i się nie fatygować.
  - A wiesz, taka jedna szatynka leżała mi na połamanych żebrach i sobie pomyślałem, że trzeba by było wziąć leki przeciwbólowe. A wiesz, nie chciałem tej dziewczyny za bardzo obudzić. – Uśmiechnąłem się do niej.
  - Trzeba było mnie obudzić!- krzyknęła i pociągnęła duży łyk mleka prosto z kartonu.
  - Fu, dobrze, że sobie nie wziąłem płatków śniadaniowych. Jesteś obleśna – powiedziałem, za co omal nie dostałem w twarz plastikowym talerzem.
  - Uważaj, bo uwierzę, że ty tak u siebie w domu razem z chłopakami nie robisz…
  - Robimy tak, ale ty…
  - Co ja?! No co? – krzyknęła zbulwersowana. Ściągnąłem brwi.
  - Z rana jesteś bardzo nieprzyjemna…
  - Odpowiedz na pytanie.
  - Jesteś za ładna, żeby robić takie ohydztwa – powiedziałem szczerze, czego natychmiast pożałowałem.
  - Uff, myślałam, że będziesz gadał o tym, jak to dziewczynkom nie wypada, a chłopcom tak – powiedziała i zarumieniła się z uśmiechem.
  Wypiłem herbatę, poczekałem, aż Meg skończy śniadanie i pozwoliłem jej się zaprowadzić na górę.
  - Jakby co, wołaj – powiedziała i wyszła.

***

Czytałem książkę, kiedy nagle do pokoju wpadła Megan z telefonem w ręku.
  - Szlag by to trafił! – krzyknęła, siadając na skraju łóżka.
  - Co się stało? – zapytałem zdezorientowany.
  - Dzwonił wasz manager. Wydarł się na mnie, że twoja kontuzja to moja wina i przez mnie musicie wstrzymać pracę nad teledyskiem. W ogóle nie obchodziło go, dlaczego to zrobiłeś – powiedziała i rozpłakała się. Natychmiast ją przytuliłem i próbowałem pocieszyć.
  - Zadecydował, że jak wrócisz do formy, to mnie zmienią na jakąś inną choreografkę i zadba o to, żebyśmy nie mieli żadnych kontaktów. – Moje serce stanęło. Meg miałaby zakaz zbliżania, czy co? Nie, nasz manager nie ma aż takiej władzy. Nie rozumiem, co mu ostatnio odbiło, jest strasznie zrzędliwy i ciągle się na coś wkurza. Przechodzi andropauzę, czy jak? Wybór choreografa pozostawił nam, chciał, żebyśmy się z nim zaprzyjaźnili. Jednogłośnie zdecydowaliśmy, że to będzie Megan. Dobra, pewnie się po prostu przejął.
  Megan  płakała od dziesięciu minut. Postanowiłem w końcu coś powiedzieć.
  - Megs, nasz manager ma w tej kwestii gówno do powiedzenia. Z chłopakami cię wybraliśmy, stwierdziliśmy, że jesteś świetna. To nie jego pieprzona sprawa. – Na te słowa odwróciła swoją zapłakaną twarz w moją stronę. Wyrwała się z mojego uścisku i zaczęła się śmiać, jak jakaś wariatka.
  - Pierdoło, nie mogłeś mi tego powiedzieć zanim wylałam z siebie kilka wiader łez, rozmazałam sobie makijaż i zamoczyłam twój bandaż?! Jesteś pieprzonym idiotą! Niech ci to Bóg w dzieciach wynagrodzi, cholero! – krzyknęła i śmialiśmy się razem, jak jakieś orangutany. Przytuliłem ją do siebie bardzo, bardzo mocno, dobrze, że wziąłem leki. – Ciota – powiedziała i wyszła posyłając mi uśmiech.

***

  Tak cholernie mi się nudzi! Siedzę u Meg już tydzień, przeczytałem książkę, obejrzałem wszystkie filmy na świecie i gadałem z Meg o wszystkim, nawet o haluksach mojej babci. Dzień w dzień robię to samo. Jakimś urozmaiceniem są wizyty chłopaków, ale i tak nie przychodzą do mnie codziennie. Na tym koniec, nic więcej nie robię, czasem się tylko do kibla przejdę.
  Hmm… Megan mówiła, że jeśli potrzebowałbym czegokolwiek, mam ją wołać. Może się pobawimy, co?
  - Megan! – wydarłem się tak, że chyba pół osiedla mnie słyszało. Po kilku sekundach dziewczyna pojawiła się w pokoju.
  - Co chcesz?- zapytała.
  - Od tego ciągłego leżenia bardzo bolą mnie stopy. Może zrobisz mi masaż?
  - No chyba cię popieprzyło, chłopaczku. Może jeszcze wyszorować ci plecki i zatańczyć na rurze? – powiedziała śmiejąc się.
  - Ej, mówiłaś, że zrobisz wszystko, o co poproszę! – zbulwersowałem się.

  - Wszystko ma swoje granice, blondasku. Nigdy nie dotknę twoich stóp! – powiedziała i wyszła. Tak? Jeszcze zobaczymy… 

_________
No, wyszedł dość długi, jestem z niego zadowolona. 
Przepraszam Was bardzo. Wszelkie powody tak dużego opóźnienia są wyjaśnione w poście niżej. Ech, jedyny plus tego wszystkiego, to taki, że mam bardzo dobre oceny. 
Takie dość ważne pytanko do Was, kolejny rozdział chcecie w z perspektywy Nialla, czy Megan? A może kogoś jeszcze innego? Piszcie.

KOLEJNY ROZDZIAŁ ZA TYDZIEŃ!

I love you all!
Agata xx

2 komentarze:

  1. OMG!! OMG!! ROZDZIAŁ!! LECĘ CZYTAĆ!!
    (kilka minut później)
    Ja chcę z perspektywy Nialla *.* Świetnie ci to wyszło *.* Mam nadzieję, że rozmasuje mu te stopy, hahahaha xD
    Oby menadżer chłopców nie wywalił Meg. Niby Niall mówi, że nic mu do tego, ale jakąś władzę nad nimi ma i może chyba ją wywalić.
    Czekam na nexta ;*

    OdpowiedzUsuń