PRZECZYTAJ TEKST POD ROZDZIAŁEM, PROSZĘ I DZIĘKUJĘ ;D
MIŁEGO CZYTANIA ;*
Pospiesznie weszłam do domu i pobiegłam do
mojego pokoju. Z jednej strony cieszyłam się, że będę miała „swoje własne
gniazdko”, ale dziwnie mi po tylu latach od tak się wyprowadzić. Z walizką w
rękach usiadłam na moim zasłanym łóżku i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Moja
piękna dębowa szafa. Mój brat kiedyś wpadł na nią i musiał jechać na pogotowie.
Nocna szafka. To tutaj zalałam tacie ważne papiery. Moje łóżko. Tak, to tu
rozmawiałam z mamą o wszystkim. Plama nad drzwiami. Nie ma to jak wymiociny brata
na ścianie, prawda?
Siedziałam jeszcze parę minut i miałam się
już zbierać, kiedy nagle do środka wpadł Niall i potrącił mnie, tak, że
upadłam. Pomógł mi wstać i zaczerwieniony zapytał:
-Żyjesz?
-Nie, szyję pończoszki dla Louisa!-
powiedziałam zdenerwowana, wręczyłam mu walizkę i wróciłam się jeszcze po torbę
podróżną. Ostatni raz rozejrzałam się po pokoju, kiedy nagle uświadomiłam
sobie, że przecież nie wyprowadzam się na drugi koniec świata tylko miasta.
Zaśmiałam się pod nosem i podążyłam za Niallem w dół schodów. Wsiedliśmy do
samochodu i pojechaliśmy po resztę naszej rodzinki.
-Tato, nie wkurzaj się! Jestem już dorosła!-
krzyczałam kiedy mój tata omal nie rzucił się na Nialla, który niefortunnie
wszedł do domu Kas jako pierwszy. Odepchnęłam go na bok i zaczęłam przemawiać
do rozumu. Po jakże zacnym kazaniu puściłam go wreszcie i wróciłam do
chłopaków, którzy wepchnęli do vana rodziców Kas i czekali tylko na mojego
tatę. Nie jestem przekonana, czy dojadą tam w całości. Zaprowadziłam mojego
tatę do auta i zamknęłam drzwi samochodu. Chłopaki pojechali w stronę domu, a
my wzięliśmy rodzinny samochód rodziny Feel i w szóstkę wcisnęliśmy się do
środka. Oczywiście prowadził Michael, bo któżby inny, tylko on miał prawko.
Problem w tym, że Mike jeździ samochodem jak osiemdziesięcioletnia babcia.
Powyżej czterdziestu na godzinę nie wyciągnie. Van chłopaków już dawno zniknął
nam z oczu. Razem z Kas wymieniałyśmy znudzone spojrzenia. Kiedy staliśmy na
czerwonym świetle powiedziałam:
-Mike, wysiadaj.
-Co?
-Wysiadaj. Może ci to przeliterować?-
zapytałam poirytowana i sama wyszłam z auta. Chłopak poszedł w moje ślady. Ja
usiadłam na miejscu kierowcy, a on na mojej byłej miejscówce.- Módlcie się
tylko, żeby nas policja nie złapała.
Od willi dzieliło nas jedynie kilkaset
metrów. Widzieliśmy ją w oddali, ale usłyszeliśmy syrenę policyjną, więc z
niechęcią zjechałam na bok. Wkrótce przy moim oknie pojawił się policjant,
przedstawił się i poprosił dokumenty.
-Niestety,… a-ale nie mam przy sobie-
dukałam.
-Czyli należy się mandacik- powiedział glina
z uśmieszkiem.- Płacimy na miejscu?- zapytał. Już miałam odpowiedzieć, kiedy
nagle zadzwonił mu telefon.- Przepraszam- rzekł i odszedł na bok. Moja
tajniacka natura podpowiedziała mi, żebym podsłuchiwała, więc tak też
zrobiłam.- Tak, córeczko? Nie, nie kupiłem ci jeszcze biletu na koncert One
Direction. Molly, nie wkurzaj się, proszę. Jestem w pracy, właśnie kogoś
zatrzymałem… Dobrze, dobrze kupię ci ten bilet, nie wściekaj się już… Nie, nie
zatrzymałem przypadkowo One Direction i nie mogę poprosić ich o autograf!
Cześć!- Rozłączył się i z niezbyt tęgą miną zwrócił się do nas.- Przepraszam
bardzo. Rozumie pani, piętnastoletnia córka, zagorzała Directioner. Na czym to
ja skończyłem…
-A jeśli powiem panu, że mam dwa bilety na
koncert One Direction i do tego w trybie natychmiastowym mogę załatwić
autografy, puści nas pan?- zapytałam sprytnie. Facet nieco się zdziwił, ale po
jego minie rozpoznałam, że z chęcią pójdzie na taki układ. Wyjęłam komórkę i
wysłałam SMS-a do Liama, żeby
przyjechali do nas z biletami i czymś do pisania. Po paru minutach byli już
przy nas. Kiedy policjant usłyszał hamujący samochód natychmiast się odwrócił,
a gdy zobaczył chłopaków, myślałam, że dostanie palpitacji serca. Chłopcy z
Liamem na przedzie podeszli do niego i bezceremonialnie wręczyli dwa bilety, co
prawda w niezbyt dobrych miejscach, ale tylko takimi dysponowali. Każdy dał
autograf i odprowadzili skonfundowanego mężczyznę do radiowozu. Odpalił auto i
pojechał w siną dal. My też, tyle, że zatrzymaliśmy się pod naszym nowym
domem. Wszyscy czekali na nas, mój tata
miał obrażoną minę i łypał na wszystkich groźnie. Wysiedliśmy z auta.
Wyciągnęłam z kieszeni klucze i poprosiłam Louisa oraz Zayna, żeby wzięli nasze
walizki. Otworzyłam furtkę i weszliśmy do ogrodu. Tak jak się spodziewałam,
bliźniaczki podbiegły do fontanny, a potem do basenu. Ogólnie rzecz ujmując,
biegały po całej posiadłości. Kiedy weszliśmy do domu nawet mój tata się
zachwycił. Oprowadziliśmy nasze rodziny po wszystkich pomieszczenia, a kiedy
skończyłyśmy stanęliśmy na tarasie.
-I… co sądzicie?- Spojrzałam na wszystkich
uważnie, szczególnie na mojego tatę.- Podoba wam się?- Wszyscy, rzecz jasna
oprócz mojego tatulka pokiwali głowami z entuzjazmem. Westchnęłam.- Co znowu,
tato?
-No bo… ten dom jest taki duży, a wy jesteście
tylko dwie. I poza tym to jest drugi koniec miasta, stara dzielnica! Nie macie
tu nikogo znajomego!- Zaczął gestykulować rękami tak bardzo, że mama Kas i Mike’a
musiała odsunąć się na dwa metry.- Boję się o ciebie!
-Tato… Chłopaki mieszkają naprzeciwko nas.-
Zarumieniłam się. Zapanowała długotrwała cisza, kiedy nagle na taras wtargnęło
One Direction. Mój tata znowu posłał im groźne spojrzenie, ale już nieco
łagodniejsze niż dotychczas.
-Widzę, że już skończyliście. Może zrobimy
grilla, czy coś?- zaproponował Lou. Wszyscy pokiwali głowami ochoczo. Nawet
tatuś. Może nie będzie tak źle?
__________________
Witojcie ;D Przepraszam, że kazałam Wam tyle czekać na takie... nudy? Tak, ten rozdział zdecydowanie jest do niczego. No ale, cóż. Musiałam go napisać, żeby móc dawać dalej. Teraz możecie się spodziewać niezłego obrotu akcji. Małe kłótnie, zgody i inne dziwne wydarzenia. I obiecuje, że będzie więcej sytuacji w sumie nie wnoszących prawie nic do ogólnej fabuły ;D Takie przygody Meg.
Spisaliście się z komentarzami, aż zanadto. Kocham Was ♥
Sprawki organizacyjne:
1. Proszę o 15 komentarzy. To ostatnia taka prośba. Chyba, że znowu nie będziecie komentować z własnej woli ;P
2. Postaram się dodać kolejny rozdział w ciągu dwóch tygodni. Chyba, że mnie zmotywujecie ;D
3. Nie nabijajcie komentarzy na siłę z anonima. Nawet jak nie będzie tych komentarzy, to w końcu dodam, tyle, że później. Mam nadzieję, że i tak się postaracie :D
4. PRZYPOMINAM O ZAKŁADCE "Informowani i kontakt ze mną"!
I love you all!
Agata ;*